Inspiracją do napisania tego posta jest piękna kobieta, cudowna dusza, dla której mocny ból fizyczny stał się codziennym towarzyszem. Jeśli te parę słów pomogą również Tobie, który mnie tu odnajdziesz – to super.

Zamieszczam tu parę uwag, które mnie dotknęły i mogą być pomocne dla nas wszystkich odczuwających różne bóle od czasu do czasu. A może uda się nieco wspomóc osoby przeżywające permanentny ból.

Najważniejsze jest zrozumienie istoty bólu i mechanizmów, w które automatycznie wchodzimy, kiedy odczuwamy ból. Druga sprawa to zastosowanie współgrającej z Tobą techniki medytacyjnej. Opiszę tu jedną, którą stosuję. Technik medytacyjnych jest oczywiście dużo więcej. Nie są to też techniki stricte polecane w stanach bólowych. Regularna medytacja czy mindfullness wspomagają procesy relaksacji. Pamiętaj tylko, że żadna medytacja nie jest techniką o natychmiastowych efektach, ale wykonywana regularnie może przynieść spektakularne efekty.

 

W poszukiwaniu zrozumienia czym jest ból najbardziej zainspirowały mnie nauki mnicha buddyjskiego AJAHNA BRAHMA oraz ECKHARTA TOLLE`A.

 

AJAHN BRAHM I BUDDYJSKIE ROZUMIENIE BÓLU

 

Buddha mówi o 2 aspektach bólu:

fizyczny – na niego nie mamy wpływu

mentalny, psychiczny – na ten mamy wpływ

Podział ten jest kluczem do zrozumienia czym jest ból i jak się z niego wyzwolić. Aspekt mentalny jest najważniejszy, bowiem wpływ umysłu na ból fizyczny może być tak znaczący, że może spowodować całkowite zaniknięcie bólu.

Co robimy gdy nas boli? Kierujemy całą swoją uwagę w bolące miejsce. Koncentrujemy się na nim. Próbujemy zwalczyć ból, a to powoduje, że spinamy się coraz bardziej i ból staje się często nie do wytrzymania.

Ajahn Brahm zaleca zastosowanie odwrotnej metody.

 

I METODA

WCHODZENIE W BÓL

Zamiast starać się uciec od bólu staramy się z nim zaprzyjaźnić. Niejako wchodzimy w ten ból. Wysyłamy w jego kierunku ŻYCZLIWOŚĆ zamiast nienawiści. Mówimy np: ” Witaj bólu! Dziękuję, że jesteś. Mogę być Twoim przyjacielem.” To niełatwe zadanie, ale możliwe do zrobienia. Zatem kiedy odpuścimy psychiczny opór, leczenie bólu fizycznego stanie się dużo łatwiejsze. Bardzo pomocna jest tu regularna medytacja, koncentracja na własnym oddechu. Kiedy się relaksujemy w medytacji, wszystkie napięcia puszczają. Rozpraszamy ból.

Pięknie o tym pisze Ajahn Brahm:

„Dlaczego mamy rozpraszać ból, np. w żołądku, na całe ciało, ręce, nogi i głowę? Ponieważ gdy go rozszerzamy, uwalniamy napięcia, ból rozchodzi się na większe rejony, ale im bardziej jest rozproszony, tym mniej gęsty. Gdy więc go rozszerzymy, na początku odczuwamy go jak kostkę lodu, potem jak chmurę na niebie, która staje się coraz bardziej lekka i w końcu wypełnia cały wszechświat, a następnie staje się tak subtelny, że znika. Znalazłem więc bardzo skuteczny sposób, by przezwyciężyć ból, ponieważ nie idzie on przeciwko czemuś, ale w jego kierunku.”

 

II METODA

PRZENOSZENIE UWAGI NA INNY OBIEKT I USTAWIENIE TEGO OBIEKTU W CENTRUM ŚWIADOMOŚCI

 

Brzmi skomplikowanie, ale chodzi np. o ODDECH. Gdy oddech jest w centrum naszej uwagi, ból zostaje jakby na jego krawędziach. Jest obecny, ale na zewnątrz. I gdy podtrzymamy uwagę, najdłużej jak na dany moment potrafimy, odczucie bólu może zniknąć lub ulec osłabieniu.

Poniżej fragment tekstu Brahmiego, który mocno mnie ujął. Dla wszystkich, których mocno i stale boli. Trudno tu coś więcej doradzać. To są często historie, które zwyczajnie nas przerastają:

„Są momenty w życiu, gdy jesteśmy zdesperowani i kiedy ból jest nieznośny. Nie można niczego zrobić, a jednak mówimy sobie, że nie zniesiemy tego dłużej. Takie momenty są bardzo ważne w życiu, są kluczem, który pozwala nam obudzić się duchowo. I przypomniałem sobie, co mawiał mój mistrz, Ajahn Chah, a co wam tutaj często powtarzałem: „ Zostaw, daj spokój, puść!”. Czasem w życiu próbujemy przebić głową mur, przebić ból, a jedyną rzeczą do zrobienia jest odpuszczenie, zostawienie.”

To w wielkim skrócie o podejściu Ajahna Brahmiego do bólu. Dla zainteresowanych cały tekst na tej stronie.

 

Natomiast Eckhart Tolle – współczesny przewodnik duchowy w „Potędze teraźniejszości” pięknie pisze o tzw. „przechodzeniu” bólu.

 

„Kiedy z czegoś nie daje się wyjść, zawsze jeszcze można przez to PRZEJŚĆ. Nie odwracaj się więc od bólu. Spójrz mu w oczy. Poczuj go w całej pełni. Nie myśl o nim, tylko go poczuj! W razie potrzeby daj mu wyraz, ale nie komponuj bolesnego scenariusza….Nie pozwól, żeby umysł wykorzystał ból, aby stworzyć sobie z niego tożsamość ofiary. Jeśli zaczniesz użalać się nad sobą i opowiadać ludziom o swojej tragedii, tym bardziej w niej ugrzęźniesz…..Skup się więc wyłącznie na tym, co czujesz, i nie opatruj tego uczucia myślowymi etykietkami. Bądź bardzo uważny. Z początku może się wydawać, że wkraczasz w jakiś mroczny, przerażający obszar, a gdy pojawi się chęć odwrotu, obserwuj ją, ale za nią nie idź. Nieustannie skupiaj uwagę na bólu, czując wszystko, co cię nachodzi: żal, lęk, zgrozę, samotność. Bądź czujny, bądź przytomny – obecny całym swoim Istnieniem, każdą komórką ciała. Dzięki temu w mrok wnosisz światło: płomień swojej świadomości….W pełni skupiona uwaga równa się pełnej akceptacji, poddaniu. Kiedy bez reszty na czymś się skupiasz, wykorzystujesz potęgę Teraźniejszości, która jest potęgą twojej własnej obecności”.

 

z Eckharta Tolle`a wzięłam metodę – „łączenie się z ciałem wewnętrznym”, którą stosuję wieczorem przed zaśnięciem. Dzięki niej zasypiam bardzo szybko, nie udaje mi się przeskanować całego ciała, bo po prostu już śpię. Jest nieco zmodyfikowana przeze mnie. Jak ją wykonać?

A więc leżę płasko na plecach, albo na boku, jak mi wygodnie. Po prostu układam się do spania. Zamykam oczy. Skupiam uwagę na kolejnych częściach ciała – idę od dołu, palce stóp, całe stopy, łydki, kolana, uda, pośladki, brzuch itd. Staram się poczuć energię każdego miejsca. Zazwyczaj odczuwam to jako ciepło i mrowienie. Bardzo przyjemne odczucie. Poświęcam każdemu miejscu ok 10-15 sekund. Potem niejako skanuję całe ciało, czyli moja uwaga przepływa jak fala przez całe ciało, od stóp do głowy i z powrotem. I tak parę razy. Trwa to około minuty. Na koniec staram się poczuć moje ciało wewnętrzne jako całość, jedno pole energii, jak mówi Tolle. Oczywiście w trakcie różne myśli odciągają mnie od praktyki. Nauczyłam się nie przejmować się tym zbytnio. Jeśli zaczynam oceniać siebie, zaobserwuję to, a potem wracam do miejsca, które ostatnio skanowałam. To również świetna technika do stosowania w ciągu dnia, kiedy czujemy, że coś jest z nami nie tak. Odczuwamy napięcie, smutek itd. Poprzez częste łączenie się ze swoim ciałem niejako wracamy do Siebie. Jak mówi Eckhart Tolle ciało wewnętrzne jest naszą bramą do Świadomości. Ta nieskomplikowana metoda pozwala mi zrelaksować się, wyciszyć myśli, poznawać moje ograniczenia oraz….. wzmacnia mój układ odpornościowy. I przygotowuje mnie do stawienia czoła trudniejszym sytuacjom, kiedy np. odczuwam ból głowy. Wtedy uwagę koncentruję w bolące miejsce. Początkowo wydaje się, że boli bardziej, ale jeśli wytrwamy w metodzie, odczujemy stopniowe zmniejszenie się bólu.

Pamiętajcie, że metody są dla nas, także modyfikujcie je do siebie, tak jak odczuwacie to najlepiej.

 

Kochani, a jak Wy radzicie sobie z różnymi dolegliwościami bólowymi???

 

 

 

 

Author

2 komentarze

Write A Comment