Ostatni dzień maja. Jak co dzień.
Siedziała w parku na ławce.
Przypomniały jej się słowa mądrego człowieka usłyszane rano „zacznij żyć, przestań szukać”. Że świadomość już tu jest. W nas. Że nie trzeba wyznaczać żadnych celów. Te słowa ją zatrzymały.
Z ciekawości i bez żadnych oczekiwań wykonała proste ćwiczenie zalecane przez tego człowieka. „Odpuść wszystko, na chwilę, spróbuj zapomnieć za kogo się uważasz, jakie role spełniasz, jakie są Twoje cele, nawet jak masz na imię. Odpuść. A później wejdź wgłąb siebie i tylko obserwuj”.
Dość łatwo udało jej się odpuścić. Poczuła ogromną ulgę w ciele. Lekkość, jakiej nigdy nie czuła. A kiedy wniknęła uwagą w swoje ciało – okolice brzucha….coś się zadziało….Świat niby ten sam, a inny. Pierwsze, poczuła ogromny, wszechogarniający cichy spokój. Przenikał wszystko. Jej ciało i wszystko wokół. Wszystko zlewało się w Jedno. Nie było podziału na ona, ławka, drzewa, park, inni ludzie. Niewzruszony spokój. Troskliwa Obecność. Wszystko inne przestało mieć jakiekolwiek znaczenie…..
Widziała jak myśli przepływały przed nią. Jak chmury. Były poza nią. Nie dotykały jej…..Patrzyła z zachwytem. Żadna z myśli nie była w stanie poruszyć tego Spokoju. To było najgłębsze poczucie Szczęścia, jakiego kiedykolwiek doświadczyła. Nie było oceny, porównywania, lęku…..
Najmocniej odczuła drzewa. Były niezwykle piękne. Całe żywe, tętniły życiem od środka. Poruszały się w jeden harmonijny rytm….krążyły w nich soki……jakby przepełnione miłością……. Zlewały się z tym, co na zewnątrz. Nie mogła oderwać oczu……
Cicha radość wypełniała całą przestrzeń. Nieograniczona niczym….bez granic. Jej ciało bardzo lekkie i jakby szersze zlewało się z otoczeniem, powietrzem, ptakami, drzewami…..A inni ludzie to doskonałe istoty, bez wad, ale z ludzkimi emocjami. Śmieszyło ją to trochę. Ale rozumiała……
Myślała, że tak już zostanie. Gdy myśli stawały się mocniejsze, kierowała uwagę do brzucha…..i spokój natychmiast wracał. Stopniowo jednak odchodził. Po trzech dniach znikł. I już nie powrócił.
Została jednak Świadomość….że ta Obecność, Przestrzeń jest w nas. Cały czas.
Tylko…..jesteśmy za zasłoną umysłu, ego, przekonań, uwarunkowań, schematów……być może tak ma być…..
Pozostała z ogromną tęsknotą w sercu …..tamtych chwil…….
Posłuchaj!!!
„Powiedz mi coś, dziewczyno…
Czy jesteś szczęśliwa w tym nowoczesnym świecie?
Czy potrzebujesz czegoś więcej?
Czy jest gdzieś coś jeszcze, czego poszukujesz?
Wypływam na głęboką wodę, patrz jak nurkuję
Nigdy nie dotknę dna
Przedzierając się do miejsc gdzie nikt nas nie skrzywdzi.
Jesteśmy daleko od tej płycizny.”
8 komentarzy
Życie smakuje raz szczęściem, raz niepowodzeniem. Ma w sobie wiele diabłów, ale i piękną miłość. Może być pomieszaniem zmysłów: podarować czuły pocałunek w duszę albo brutalnego kopniaka w dupę. Słabość i histerię. Tęsknotę i marzenie. Ważne, by w tym wszystkim pozostać sobą i doceniać każdy moment niezależnie od tego, czy oczy są pełne łez szczęścia czy rozpaczy. Mamy tylko to co tu i teraz… Resztę trzeba odpuścić… Ty pokazujesz swoim życiem, że się da, że można mimo wszystko! Dziękuję :*
Piękne…….Ciąg zwykłych słów tworzących niezwykłe zdania i cudowny sens nieoczywistego. Dla mnie wzruszenie dla duszy……. dziękuję że mogłam to przeczytać…….
…a jeszcze niedawno myślałam, że za proste te słowa, żeby pisać i dzielić się….bardzo dziękuję za tak miły komentarz…wzruszenie dla duszy…największy komplement
Pięknie opisane, tak z głębi serca. Czytając ten tekst oraz wpis na insta uswiadomilam sobie kilka rzeczy zwiazanych z moim blogiem. Świetnie się czyta Twoje wpisy. Pozdrawiam.
to bardzo się cieszę! i dziękuję za tak miłe słowa! Pozdrawiam gorąco!
Czytam, czuję Ciebie, każde słowo przenika głęboko, w oczach mam łzy, i ta piosenka – rozwalilas mnie. Wiem, że to piękne opowiadanie jest o mnie. Jest o Tobie. Jest o każdej z nas. Każdej, która to poczuła, miała to już i wypuściła. Bo ma marzenia, które czekają na ich spełnienie. Bo uwierzyła, że wszystko jest możliwe, że marzenia są po to aby je spełniać. Tylko zapomniały że każde marzenie ma swoją cenę, że zawsze jest coś za coś. Warto się zatrzymać, zweryfikować ile to będzie kosztowało i czym będziemy za to płacić. Ostatnio ciagle sie nad tym zastanawiam, pojawiam się i znikam, nic nie ma ciągłości, próbuję znaleźć balans i czas ale im bardziej próbuję tym wszystkiego mam mniej. Im bardziej chcę, tym mniej jestem. Odczuwam to każdą komórką swojego ciała. Ściskam Cię mocno przytulam do serca.
Aga, ….a mnie rozwaliłaś tym komentarzem. Tak właśnie czuję. Każde słowo na właściwym miejscu. Im bardziej chcę, tym mniej jestem. A może nie chodzi o ciągłość, logikę? to przecież atrybuty umysłu, nie serca. To serce ma moc przemiany. Mocno w to wierzę. Nie, nie wierzę. Wiem. Dziękuję Ci za taką inspirację i że jesteś. Przytulam najgoręcej!
Dziękuję 😊 Mi w ogóle nie chodzi o ciągłość ani o logikę. Ciągłość to rutyna, dyscyplina, a tego nie czuję. W rutynie nie znajdę balansu. To prawo przyciągania które proste jest w teorii ale nie tak łatwo jest je poczuć. Pułapką jest chcenie, kiedy myślę o braku tego czego nie mam bo wtedy dostaje jeszcze więcej…braku. Ściskam ♥️